red wedges...

Dzisiaj post z  jednego z najcieplejszych dni w Anglii,
Najmodniejsza w tym sezonie hiszpanka, spodnie z dziurami i cudownymi koturnami z Primarka :)
Zapraszam do oglądania!





Jeżeli chcecie zobaczyć więcej z tym outfitem zapraszam na mój youtube! :)
Mój nick to LONGHAIRVLOG, znajdziecie tam dużo inspiracji :)

Snapchat...

Zapraszam Was do śledzenia mojego snapchata :)

Nick : pauliiniia6

Dodawajcie mnie bo i ja z chęcią obejrzę jakieś snapy !:)


Dzisiaj pokazuje kilka nowości! :)


Primarkowy Haul...

Primarkowe...ale nie tylko ;) Jednak przeważająca część ciuchów pochodzi właśnie z tego sklepu. Są to ciuchy oraz inne dodatki, ale niedługo stworzę dla Was post o primarkowych rzeczach do wystroju sypialni.
Uwielbiam primark, chyba jak każda dziewczyna, jestem tam często jednak już nie wpadam aż w taki szał zakupowy jak kiedyś. Mam już kilka "pewniaków" które kupuje często, ale także już wiem czego nie kupować, bo trafiłam na buble z tego sklepu.




Podróba beauty blendera, póki co sprawdza się świetnie! Niedługo ją rozetnę i sprawdzę czy nie wchłania podkładu. Koszt to jedynie £ 1.50 za dwie sztuki.

 

 Piękna szara maxi z rozcięciami. Koszt £6.

Dwie delikatne, zwiewne mgiełki. Koszt jednej  £2.

Dłuuuuga tunika, którą ja wiąże na boku :) Koszt  £6.



Z racji tego, że już za 3 tygodnie zjeżdżam na wesele do Polski postawiłam na białe czółenka. Koszt  £6.


 Śliczne czerwone koturny, mega wygodne! Koszt £6.

Duża, bardzo pojemna kosmetyczka :) Koszt  £5.



I teraz coś koło czego nie mogłam przejść w TKMAXXie obojętnie czyli kolejna TOREBKA. Długo szukałam małej torebki z frędzlami i złotymi dodatkami i udało się! Torebka pochodzi ze sklepu Peach. Myślę, że każda kobieta ma jakąś część garderoby na której punkcie szaleje, jedni kochają buty a u mnie są to zdecydowanie torebki. Uważam, że torebki to inwestycja na lata dlatego nie kupuję ich raczej w sklepach sieciowych, ponieważ tam ich jakość nie jest najlepsza. Oczywiście mowa tu raczej o klasykach, ponieważ torebki na jakieś jednorazowe wyjście które później mają nam zalegać w szafie oczywiście kupuję za grosze :)



Mam nadzieje, że haul się podobał ! :)

The body shop...

Witajcie Kochani! :)
Dzisiaj krótka recenzja kosmetyków pochodzących z the body shopu. Ja swoje kupuję w Anglii choć wiem, że są dostępne również w Polsce, ale po wyższej cenie. Osobiście uwielbiam mocne, owocowe zapachy i używam ich cały rok a w the body shopie gama zapachów jest największa :) Poniżej opiszę swoje odczucia po stosowanie tych kosmetyków. Dodam jeszcze, że moja skóra jest normalna i nie potrzebuje bardzo dużego nawilżenia :)

Masła:

Opakowanie:
Bardzo wygodne i nie ma problemu z wykorzystaniem produktu do końca.

Konsystencja:
W końcu prawdziwe masło, idealna konsystencja i dobra wchłanialność.

Zapach:
Naturalny, intensywny, słodki, cudowny!
Posiadam masło kokosowe, truskawkowe, grejpfrutowe oraz mandarynkowe, wszystkie pachną jak świeże, soczyste owoce :) Na skórze zapach pozostaje na długo.

Wydajność:
Stosuje masło codziennie i wystarcza na jakieś 7tygodni.

Efekty:
Skóra na prawdę bardzo dobrze nawilżona, po stosowaniu innych kosmetyków i odstawieniu ich na 2-3 dni powodowało, że skóra znów stawała się sucha. Po zastosowaniu tego balsamu widać znaczną poprawę w kondycji skóry.

I teraz największy dylemat kupujących:

Cena: 
W tej kwestii jest największy spór, kupić czy nie kupić?
Ceny za masło 200ml wahają się w granicach  50-65zł i jest to z jednej strony również moim zdaniem troszeczkę dużo, ale z drugiej strony po wypróbowaniu dużej ilości produktów, ten sprawdza się mi najlepiej dlatego wolę zainwestować i mieć pewność, że jakość będzie adekwatna do ceny. 




Poniżej również mgiełka do ciała o zapachu kokosowym oraz scrub!

Mgiełka to idealne wykończenie do nawilżonego ciała:) Pięknie zgrywa się z balsamem i dzięki niej zapach na skórze utrzymuje się jeszcze dłużej.
 Cena: 40-50zł za 100ml


Scrub należy do delikatnych, uważam, że można go spokojnie stosować codziennie. Osobiście jednak preferuje gruboziarniste :) Mimo wszystko spełnia moje oczekiwania.
Cena: 45-55zł za 150ml


A już niedługo recenzja szamponu i odżywki!


Czekam na Wasze opinie! :)

Dzień w Portsmouth...

Dzisiaj chciałam Wam pokazać, jak spędziłam wolną niedzielę i co udało mi się kupić :) Wyjątkowo pogoda dopisała, bo póki co lato do Anglii jeszcze nie dotarło ;) Ciągle tylko pada i pada, dzisiaj udało mi się zdjąć kurtkę na godzinę! Uwielbiam lato i nie ukrywam, że teraz bardzo chciałabym być w Polsce.
Nie przedłużając, zapraszam do obejrzenia zdjęć. :)





 Uwielbiam masła o bardzo intensywnych i owocowych zapachach :) 




  Skusiłam się rónież na primarkowe okulary w "kocim" kształcie :)




Czekam na komentarze!
Witajcie Kochani :))
Nie wiem jak Wy, ale ja już powoli zaczynam czuć wiosnę...
Piękne słoneczko które już coraz częściej przebija się przez chmury oraz kwitnące przebiśniegi to znak, że przyroda budzi się do życia a wraz z nią i nam chętniej wychodzi się z domu :)
Osobiście już nie mogę doczekać się dni kiedy nie będę musiała ubierać się na tak zwaną "cebulkę" , a będę mogła założyć delikatną mgiełkę i krótkie spodenki :)
Dzisiejsza pogoda pozwoliła mi na zdjęcie kurtki i pokazanie Wam wczesnej wiosennej stylizacji :)
Mam nadzieję, że i Wam sprzyja zbliżające się ciepło !:)

A tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami :*


Ściskam <3











Fitandjump

Hej :)
Jak widać fitness na trampolinach podbija świat, a punktów gdzie możemy się na takie zajęcia wybrać przybywa z dnia na dzień :) Ja jako zagorzały instruktor tradycyjnego fitness, patrzyłam na to z przymrużeniem oka i prowadziłam zajęcia wierząc w to, że tradycyjny fitness jest najlepszą formą i żadne ćwiczenia na trampolinach go nie zastąpią... Swoje neutralne zdanie na temat fit and jump powielałam długo i uważałam, że ta forma zajęć jest nie dla mnie i nie widzę siebie prowadzącej te zajęcia...do czasu, gdy jeden z lubelskich klubów dał mi szansę wysyłając do Łodzi na szkolenie u samych sióstr ADiHD i w którym do dnia dzisiejszego prowadzę właśnie te zajęcia. Od dnia kursu, a raczej od moich pierwszych zajęć które poprowadziłam moje zdanie zmieniło się w 100%, teraz wiem, że to nie tylko setki spalonych kalorii, ale również świetna zabawa!! :) Nie wyobrażam sobie prowadzenia już tylko tradycyjnego fitnessu (który nadal kocham:)). Fit and jump to niezwykła forma fitnessu która kształtuje naszą sylwetkę oraz jest bezpieczniejsza dla naszych stawów :)
Jak widać fanów tej formy ćwiczeń jest miliony!:)
A jak Wy? Byłyście już na takich zajeciach?:) Jak wrażenia?
Czekam na komentarze !:*